Coś mi jest złego. Może to tylko świadomość pracy 5 dni pod rząd, wieczne zmęczenie (nie czułam się wypoczęta od listopada) albo moje malkontenctwo. Nie wiem. Najgorsze jest to że wciąż śni mi się bardzo podobny sen, którego nie mogę pojąć. Tęsknie za Rudasem i Jewakiem *.* chyba doskwiera mi samotność... ewentualnie coś podobnego. Nie wykluczam, że sobie to wmawiam bo mam predyspozycje do wmawiania sobie różnych rzeczy na dłużej lub krócej.... przeważnie na dłużej. W czerwcu już na 100 procencików nowa praca i uwolnię się od tego depresyjnego, zimnego, mokrego miejsca!!!!! Nie mam już co czytać, muszę się przejść do Książnicy na jakieś łowy. Chyba czas znowu przeczytać BASTION heheheh Kapitan Trips znowó zabije 99,4 % ludzkości ^w^ albo może poczytam o ohydnym pennywise (ble ble ble)U.U
....
nie wiem nie wiem nie wiem
piątek, 30 kwietnia 2010
środa, 28 kwietnia 2010
Suvorov Suvorov Suvorov i jeszcze raz Suvorov
Kontrola....Wybór...., gdzie do cholery jest OSTATNI MILION? Nigdzie nie mogę tego dostać... a ja muszę to przeczytać!! Może jeszcze tego nie wydali... Y.Y
Ostatnio jest pod górkę. Wszytko wydaje się inne. Uporządkowane i na swoim miejscu, ale takie nie podobne do siebie. Chciała bym wszytko poukładać, tylko nie wiem za co się zabrać. Nie mam koncepcji.
Wczoraj ulepiłam dla M**ik* meksykańska czachę. Teraz sobie schnie ,czeka na malowanie i lakierowanie. Poprawiło mi to nastrój. Ruda postanowiła być wielką MALARKĄ hehehe Muszę kupić jej buty na koturnie by stała się wielka ^w^
Dlaczego moi ulubieni malarze o przeważnie komuniści?
<3 Виктор Суворов <3
*Cyrylica to zło
Ostatnio jest pod górkę. Wszytko wydaje się inne. Uporządkowane i na swoim miejscu, ale takie nie podobne do siebie. Chciała bym wszytko poukładać, tylko nie wiem za co się zabrać. Nie mam koncepcji.
Wczoraj ulepiłam dla M**ik* meksykańska czachę. Teraz sobie schnie ,czeka na malowanie i lakierowanie. Poprawiło mi to nastrój. Ruda postanowiła być wielką MALARKĄ hehehe Muszę kupić jej buty na koturnie by stała się wielka ^w^
Dlaczego moi ulubieni malarze o przeważnie komuniści?
<3 Виктор Суворов <3
*Cyrylica to zło
sobota, 17 kwietnia 2010

Zapach dzieciństwa przynosi ze sobą woń chmielu z Browaru Heweliusza oraz przepyszny zapach czekolady Wedla z pobliskiej fabryki (R.I.P). Wiatr dzieciństwa niesie ze sobą smrodek zębów Skubiego, który był starym spanielo podobnym psem z próchnicą. Zapachy i zapaszki mojego Wrzeszcza są odczuwalne tu w Szczecinie. Różnią się... Woń kamienicy w Gdańsku nigdy nie będzie pachnieć tą samą wilgocią co tu. Szczecin dla mnie ma swoją specyficzną wonność , wonność pomieszaną z tęsknotą, czekoladą Gryfu i brudem miasta. Jest tyle zapachów za, którymi tęsknię. Próbowałam przypomnieć sobie zapachy, które były ze mną podczas miłych chwil, bo tylko o pozytywach chcę myśleć -.- # Najważniejszym i pierwszym jaki przyszedł mi do głowy to zapach mojego rodzinnego domu. Pomieszanie zapachu domowników, proszku do prania, mebli, gotowanych potraw. Aromat perfum Mamy, Rudej i Szweda (dawno tak go nie nazywaliśmy). Zapach Luiego ciuchów i pokoju przesiąkniętych smarem i olejem od Vespy. Ludens zawsze walił maszyna lub podwórkiem. Ruda pachnie Rudą. To takie pomieszanie passion dance, jej szamponu i pudru + jej własny zapach. Trudniej jest skojarzyć zapach kojarzący się z Luwikiem. Myśląc o nim widzę Afrykę... jak o chuja pachnie afryka?! Mieszkałam w jego mieszkaniu kilka miesięcy i najbardziej będzie mi się kojarzyć z jego drukarką. Tak zapach Ludwika to wciągnięta karta w drukarkę (to też ma swój zapach). Najlepsze skojarzenie z Justyną to jej ciasteczka za czasów licealnych (jej licealnych). Wyglądały niezbyt zgrabnie bo jak gigantyczne bobki królika. PRZEPYSZNY aromat mleka w proszku i kakaa ^^ mniam mniam. Justyna pachnie też dwójka cudownych dzieci(mamo co mam robić i małą księżniczką co nazwała rybke PIES) dowcipem swojego męża. Myślę też o miejscach. Szczecin jest bardzo old school-owy, naprawdę! Przechadzając się, niektórymi ulicami można cofnąć się w czasie. Mam tu swoje ulubione kąty, ulice, sypiące się kamienice i miejsca. Za nic w świecie nie zastąpią chociażby Składów czegoś tam przed dworcem we Wrzeszczu. W sobotnie i niedzielne popołudnia witał mnie i ruda napis Depeche Mode <3 który jest do dziś. Przesiadywałyśmy tam całymi popołudniami, paląc Vicki (o fu o dziś krzywi mi się ryj jak pomyśle o nich) i gadając o totalnych bzdurach. Najgorszym momentem w dziejach tego miejsca było zamalowanie "naszych" króliczków. Przez ten zabieg składy stały się hip hopowe a nie jak były wcześniej psychodeliczne =^w^= Króliczki zniknęły, zniknęłyśmy i my......
Rano wybiegając z domu do pracy sięgnęłam na moją cudowną półkę DOBRYCH książek, które czekają na swoja kolej. Tak po 4-rech miesiącach przerwy od Pana Suworowa wzięłam do ręki jego książkę ( a mam ich dużo ^w^). W pracy okazało się, że wzięłam nie tą co chciałam, w dodatku była to kontynuacja "Kontroli". Wyszło na to że pan Wiktor nie był mi na dzisiaj pisany... w końcu go dorwę!!
piątek, 16 kwietnia 2010
Mörkö !!!!!!!!!!!!!
Dlaczego cała moja trasa PRACA - DOM jest nafaszerowana PA*ACA*I i CL*WNA*I ? Nie wspominam już o tym że na półce w kwiaciarni jest spora kolekcja tych obrzydliwych figurek z czerwonymi nosami. Jadę trójką 6 rano na bilbordzie z 4-ech CL*WNÓ* , przesiadam się na autobus a po chwili wyłania się z balkonu obrzydliwy PA*AC na huśtawce... rozpakowując róże niczego nieświadoma tego co jest na opakowani, patrze a tam co AR*EK*N....... to był koniec. Zaczęłam czytać książkę (dość dziwna od Rudensa)miałam się rozluźnić, ale ten chujek gapił się ze śmietnika... wyniosłam go naśmieci na dwór i nastał spokój. W radiu ciągle depresyjna muzyka. Myslovitz, Grechuta, Grzegorz Turnau, Céline Dion ect w całym tym depresyjno nostalgicznym nastroju, w którym człowiek już sam sobie wmawia że jest mu smutno, usłyszałam piosenkę, której unikałam jak ognia. Dzięki Radio Zet ;/ Kot ze zdjęcia schnie. Nie wygląda już tak fajnie jak na początku i po ciemaku U_U Zrobię sobie nowego...Przyszły tydzień zbliża się nie ubłagalnie(JARAM SIĘ). Czwartek Mr Grzegorz"wybrałem dla Ciebie idealny różowy tusz", Piątek wyjazd i weekend Z Filipem i Weroniką <3 Ada and her boy plus reszta przypadkowych mniej lub bardziej ludzi. Żałuje że nie będzie tam Rudensa (RUDA CO MAM ROBIC) <3 <3 Y.Y wiem że byś się nudziła ale przywiozę Ci mega TELEfocie!! Tęsknimy... Zosia i ja... a nawet mój szalik, na którego się tak śliniłaś. Pozdro Buka o/
poniedziałek, 12 kwietnia 2010
Rozstania i powroty

***
"MAMO CO MAM ROBIĆ"(powinien to nagrać i dorobić melodie) zwany Igorem został mistrzem w tworzeniu potworów , które mają mnie zgładzić. Moje plany wspaniałego weekendu w rodzinnym mieście zostały totalnie pokrzyżowane. Mimo to było sympatycznie i <3 RUDA CO MAM ROBIĆ nie odkryła bym tylu nowych miejsc w moim kochanym Wrzeszczu. Prawie rok czasu a tyle się pozmieniało. Wyjazd byłe megaśnie rodzinny (tzn jak na moją rodzinę U.U to było sielsko). Tosia odkryła swoją kobiecą stronę i wreszcie powiedziała jak jej bujeb bujeb wygląda (tak ma wyimaginowanego frendziaka ratowacza przed buką ). Podobno ma 2 lata, wąsa i kiteka (kitka). RUDA CO MAM ROBIĆ dała mi przepiękny morski gadżecik, pierścień mocy z zielonym bursztynem i gwiazką. Muszę się jej jakoś odwdzięczyć.... zrobię jej cuuuuudowniastą laurkę na dzień żydka. Gwiazdki, błękitne paski i rogi. Ostatnio Filipos przypominał mi o laurce zrobionej prze zemnie na jego naste urodziny z przed 4 lat 23 kwienia wyjazd do Krakowa... już się jaram!!Szykuje się weekend bez małej ^^ plus miłe towarzystwo. Tosia wykończyła klapkę mojego Włodka aż musiałam go okleić taśmą klejącą oraz oczojebnym papierem, na którym postanowiłam pobawić się w Janka Kozę <3 Czas nagli, pora spisać tubisiowe pomysły do magicznego zeszytu i składać wszytko do kupy. Chodź znając siebie to wszytko będę robić na ostatnią chwile w totalnym chaosie. Na szczęście mam 3kie swoich pomagaczy, którzy zawsze mi pomogą.... dobra Tosia trochę mniej ale się stara <3
***
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)